Nadchodzi era robotów przy stołach operacyjnych
Od ponad pół roku w jednym z polskich szpitali przy stole operacyjnym stoi lekarz specjalista chirurg, który wprawdzie człowiekiem nie jest, ale swoja precyzją przewyższa najzdolniejszego chirurga. Robot, znany jako da Vinci, może pracować bez przerwy, nie wykazuje żadnych oznak stresu, zmęczenia, polecenia wykonuje natychmiast i w dodatku bez zarzutu. Kilkanaście operacji przeprowadzonych przez robota pozwoliło na jego ocenę przez chirurgów. System robota pozwala na dotarcie do miejsc niewidocznych dla lekarza operatora, kamery pokazują na monitorze operowany obszar w dziesięciokrotnym powiększeniu, nie ma więc możliwości przeoczenia istotnych szczegółów, czy popełnienia pomyłki. Idealna precyzja robota pozwala na przeprowadzenie doskonałej operacji, nie ma obawy, że zadrży ręka. Miejsca operowane przez robota charakteryzują się mniejszą utratą krwi, mniejszym urazem operacyjnym, a to warunkuje szybszy powrót pacjenta do zdrowia. Wysięgniki robota potrafią precyzyjnie oddzielić włókna mięśni, nerwy, naczynia, co minimalizuje urazy operacyjne. Jednak gdyby robotem nie sterował wykwalifikowany chirurg, nie byłoby możliwości przeprowadzania operacji. To chirurg obserwując monitor decyduje o każdym następnym kroku robota – jest on tylko przedłużeniem rąk specjalisty. Zakup robota da Vinci, to wielki krok polskiej medycyny do przodu. Należy mieć tylko nadzieję, że na jednym robocie się nie skończy.